8 maggio 2009

Nowy kapłan we Wspólnocie Świętego Grzegorza Wielkiego

Wywiad z księdzem Jean Pierrem Gaillardem


                        29 września 2015, Świętego Michała Archanioła



Pielgrzymka kapłanów Wspólnoty świętego Grzegorza Wielkiego 
do Groty Świętej Magdaleny



Czy mógłby Ksiądz się przedstawić naszym Czytelnikom?
Ksiądz Jean Pierre Gaillard: Urodziłem się we Francji, w regionie Masywu Centralnego; po odbyciu służby wojskowej poważnie rozważyłem kwestię swojego powołania i wstąpiłem do seminarium w Wigratzbad, gdzie otrzymałem część mojej formacji. W lipcu 2006 roku, jeszcze przed erygowaniem  Instytutu Dobrego Pasterza, przybyłem do Bordeaux, gdzie uczestniczyłem w restauracji kościoła świętego Eligiusza. We wrześniu tego samego roku byłem obecny przy fundacji wspomnianego Instytutu, z którym dzieliłem początkowy ideał założycielski. Święcenia kapłańskie otrzymałem dnia 22 września 2007 z rąk Kardynała Castrillon Hoyos’a. W 2008 roku rozpocząłem swoją posługę w parafialnej szkole katolickiej, w której to pozostałem aż do końca roku szkolnego 2015.
Po powszechnie znanych wydarzeniach z lat 2012-2013 i po tak zwanej „elekcji” nabrałem dystansu ze względu na użyte [wtedy] metody, ale jednocześnie podjąłem decyzję, by kontynuować ochronę wspólnego dobra szkoły, i w tym celu pozostałem na stanowisku dyrektora. Jednakże czas pokazał, iż nie jest możliwe ciągłe pozostanie w tej sytuacji, przede wszystkim ze względu na moje jawne stanowisko [dotyczące wspomnianych wydarzeń]. Oszacowałem więc to, co mógłbym zrobić. Po czasie refleksji i modlitwy, otrzymawszy jasne znaki Opatrzności Bożej zrozumiałem, że pozostanie na tej drodze nie jest zgodne z Wolą Bożą. Powziąłem więc decyzję, aby przyłączyć się do Wspólnoty Świętego Grzegorza Wielkiego.

Czy może Ksiądz wytłumaczyć, co skłoniło Księdza do takiej decyzji?
Od dłuższego czasu zastanawiałem się nad konsekwencjami drogi powziętej przed IDP, ale czekałem na to, by mieć jaśniejszy przegląd sytuacji. Szczególne oburzenie wzbudziła we mnie konstatacja zachowania ciszy wobec poważnych problemów w zamian za ustępstwa – myślę tu między innymi o ważnej kwestii Komunii Świętej dla „rozwodników ponownie poślubionych”. Nie było widać już determinacji do publicznego denuncjowania problemów, nawet w kwestii tak oczywistej jaką jest rodzina. Rezygnacja z jakiejkolwiek publicznej krytyki wobec zasadniczych problemów współczesnych (co było ideałem IDP) idzie w parze z surowym stanowiskiem w prywatnych dyskusjach, a nawet z surowością wobec wiernych, którzy wyrazili najmniejszą krytykę tej zmiany kursu. Niechcąco byłem nawet świadkiem instrumentalizacji sakramentalnego odpuszczenia grzechów.
Popieranie podobnego zachowania nie było już możliwe. Nadszedł najwyższy czas, aby podjąć wybór wskazywany mi przez Opatrzność Bożą. Wiedziałem, że Wspólnota Świętego Grzegorza Wielkiego nie posługiwała się tym dwulicowym językiem i, jeśli mam być szczery, może to najbardziej mnie poruszyło.

Mógłby Ksiądz nam opowiedzieć coś o życiu codziennym we Wspólnocie Świętego Grzegorza Wielkiego?
Od momentu mojego przybycia do Camerino odnalazłem przede wszystkim korzyści życia wspólnotowego. Regularny rozkład zajęć, modlitwa i nabożeństwa wspólnotowe, bratnie posiłki w czasie których można otwarcie porozmawiać, dyskutować na temat życia Kościoła i - szerzej rzecz ujmując - na temat aktualnej sytuacji. Przede wszystkim pozwala to kapłanom na wzajemne wspieranie się,  jak i umożliwia refleksje o poważnych problemach społeczeństwa. Dzień jest wypełniony rozmyślaniem, lekturą, jak i niewielkimi pracami ręcznymi, które są nieodzowne przy każdej [nowej] fundacji. Moi współbracia już mówią, że jestem niezłym majsterkowiczem...
Jesteśmy na wsi (i to w górach...), co faworyzuje kontemplację i życie modlitewne. Powoli odkrywam duszpasterstwo, jakie mamy w okolicznych rejonach. Jednocześnie nasza obecność jest pewnym punktem odniesienia: wierni przybywają uczestniczyć w nabożeństwach, a okoliczni kapłani od czasu do czasu przychodzą się z nami spotkać, aby zrozumieć na czym polega nasze skromne świadectwo.

Czy myśli Ksiądz, że inni kapłani mogliby pójść w Księdza ślady?
Veritas liberabit vos. Kiedy nie postępuje się zgodnie z prawdą to jest się więźniem, natomiast jeśli zgodnie z własnym sumieniem postępuje się uczciwie, to wtedy jest się wolnym. Ufam, że siła prawdy i Łaska działają zawsze. Oczywiście, wszyscy mamy czasem momenty zwątpienia, jest to trochę normalne, ale skłonność do tego aby się nie angażować może być równie dobrze pokusą Złego. Jako kapłani, ze względu na nasz kapłański charakter,  mamy wielką odpowiedzialność...
Wielu współbraci przyznało mi, że zadają sobie poważne pytania. Aby zwyciężyć nasz „strach narażenia się”, trzeba pomyśleć o tym, że dobro wspólne Kościoła zależy także od osobistych wyborów każdego z nas... „Działać” to też jest przykład miłości.

Chciałby Ksiądz coś dodać naszym Czytelnikom na koniec?
Trzeba się modlić, aby móc dobrze kierować naszym postępowaniem: mamy obowiązek działać, ale najpierw trzeba dużo się modlić, szczególnie na Różańcu. Brońmy przede wszystkim prawdy i fundamentów społeczeństwa, świadczmy otwarcie na rzecz rodziny i na rzecz katolickiego nauczania. Najświętsza Maryja Panna obiecała dzieciom z Fatimy, że po trudnych doświadczeniach jej Niepokalane Serce zwycięży... i to zwycięstwo nadejdzie poprzez modlitwę na Różańcu.


                                        Nicolas Fulvi